Odchodził powoli. Co kilka dni
zauważałam, że staje mi się coraz dalszy, ze niedługo rozstaniemy się. Z całego
serca pragnęłam zatrzymać go przy sobie jak najdłużej i udało mi się to na
nieco ponad dwa miesiące, a teraz go nie ma! Tęskno mi… Dobrze, że został ze
mną jeszcze jego kolega i będzie mi niósł ukojenie w ciężkich chwilach tęsknoty
swoim… zapachem.
Opakowanie
Plastikowy przezroczysty słoiczek,
zakręcany. Na opakowaniu znajdziemy informację odnośnie sposobu użycia i
składu, a także datę ważności.
Zapach
Słodki a zarazem bardzo rześki.
Kojarzy mi się z oranżadką w proszku, która była hitem mojego dzieciństwa.
Zapach uzależnia, nie daje o sobie zapomnieć. Jest to najpiękniejszy zapach
jaki kiedykolwiek towarzyszył jakiemukolwiek kosmetykowi z którym się
zetknęłam.
Skład
Fine
Orange Peel, Sunflower Oil, Avocado Oil, Jojoba Oil, Vitamine E, White Fine
Grained Sugar
Konsystencja
Dość zbita, ale wybieranie produktu ze
słoiczka nie stanowi problemu. Drobinki cukru są spore, ostre, ale dzięki
olejowej konsystencji nie osypują się bardzo i dobrze przylegają do skóry (ciężko
je wypłukać).
Sposób
użycia
Produkt do stosowania na mokrej
skórze. Nanieść produkt na wybraną partię ciała, masować, po czym spłukać
ciepłą wodą.
Działanie
Wydobycie nie sprawia trudności,
aplikacja tym bardziej. Drobinki lekko się osypują, ale jest to znikoma ilość,
w porównaniu do tej, która zostaje na skórze i wcale nie chce tak łatwo z niej
zejść (ciepła woda i delikatny masaż rozwiązuje problem). Ostre drobinki cukru
z miękkimi kawałeczkami skórki pomarańczowej pozwala na osiągniecie złotego
środka w mocy produktu. Masaż jest boski! Łatwo regulować intensywność a składniki cudnie nawilżają. Po zabiegu skóra zostaje pokryta olejowym filmem, który powoli, powoli wchłania się, świetnie nawilżając, nie brudząc ubrań i pięknie pachnąc. Zapach można dodatkowo utrwalić stosując masło do ciała z tej samej linii zapachowej, ale nie jest to konieczne, ponieważ sam peeling daje bardzo dobrą ilość nawilżenia a skóra nosi na sobie aromat cytrynowej oranżadki jeszcze przez kilka chwil. Peeling ten jest moim objawieniem roku i korzystałam z niego z namaszczeniem, za każdym razem patrząc z niepokojem w słoiczek, odliczając cukrowe drobinki. Sama nie wiem, czy efekt taki wywołał rozkoszny zapach, skuteczne zdzieranie, czy moc nawilżenia, ale nie zapomnę o nim długo i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do mnie zawita, gdy pojawi się w regularnej sprzedaży (na razie nie ma go na stronie, ale był takim hitem, że na pewno wejdzie do stałej oferty)