Pierwszy raz miałam do czynienia z
kosmetykiem zawierającym prebiotyk. W zasadzie nie bardzo wiedziałam czego mam
się spodziewać po takim składniku. Czyżby mógł on naprawić to, co niszczone jest
w trakcie mycia? Wiem, jak ważne jest dla skory, by traktować ją delikatnymi środkami
myjącymi, by nie zrobić krzywdy naszym sprzymierzeńcom w walce o zdrową i piękną
skórę – bakteriom. Nie jestem w stanie stwierdzić, jak się mają po takiej
pożywce, mam nadzieję, ze świetnie! ;)
Od producenta
Balsam przynosi ulgę suchej i
podrażnionej skórze, zapobiega wysuszaniu i pękaniu naskórka, zmniejsza
zaczerwienienie oraz uczucie napięcia i szorstkości. Kompleks lipidów OMEGA
zapewnia ochronę przesuszonej i odwodnionej skórze, zmniejszając parowanie wody
z jej głębszych warstw. Prebiotyk wzmacnia barierowość skóry, stymulując jej
mechanizmy obronne. Mocznik zmiękcza i nawilża naskórek oraz łagodzi swędzenie.
Balsam odbudowuje warstwę lipidową, długotrwale i skutecznie nawilża i
natłuszcza zarówno zdrową, jak i suchą, skłonną do zmian atopowych skórę.
miękka, delikatna, odpowiednio nawilżona i natłuszczona skóra. Balsam stosowany po kąpieli przywraca skórze zdrowy i naturalny wygląd.
miękka, delikatna, odpowiednio nawilżona i natłuszczona skóra. Balsam stosowany po kąpieli przywraca skórze zdrowy i naturalny wygląd.
Moja opinia
Opakowanie
Plastikowa tuba zamykana na klik.
Naklejki odchodzą na brzegach (takie już
z pudełka wyciągnęłam), nadruk trwały, z wyjątkiem metalicznych pasków, które
niestety szybko się starły.
Zapach
Bardzo delikatny, prawie
niewyczuwalny
Konsystencja
Gęsta, ciężko się rozciera, trzeba
chwilkę masować
Działanie
Moja skóra nie ma tendencji do
atopii, ale sucha jest, oj jest. Zimą mało który balsam jest jej w stanie
dogodzić. Nadeszły chłodne dni i apetyt mojej skóry na wodę znacznie się
zwiększył. Na początku przeszkadzała mi treściwa konsystencja balsamu, ponieważ
zmuszała do rozcierania, masowania skóry, teraz przyzwyczaiłam się już i umiem to
docenić, moja skóra będzie mi za taki masaż wdzięczna. Nie należy przesadzać z ilością
nakładanego produktu, ponieważ powoli się wchłania i tworzy na skórze tłusty,
ochronny film i jeżeli nie wchłonie się
cały (a raczej się nie wchłonie) będziemy ciut błyszczące i śliskie.
Bezpośrednio po zastosowaniu skóra staje się miękka, nawilżona, gładka i bardzo
zadowolona z siebie. Niestety po kilku godzinach pasowałoby w moim przypadku
aplikację powtórzyć, ponieważ zaczyna mnie swędzieć tu i tam (wiązanie butów –
masakrycznie swędzą plecy), co też robię, zwłaszcza na nogach, które
przesuszają się ekstremalnie szybko. Z wydajnością – średnio, głównie przez
konsystencję i konieczność powtórzenia aplikacji zużywa się dosyć szybko. Nie
mam pomysłu dlaczego przy wysokim natłuszczeniu skóry utrata nawilżenia jest
tak szybka. Podoba mi się fakt, że słabo pachnie – im mniej chemii tym lepiej.
Tak czy siak, dobraną para nie jesteśmy…
Cena: 31zł/200ml
Zapraszam bezpośrednio na stronę firmy Floslek TUTAJ, a także na fejsika TUTAJ. Zaopatrzy się w Floslekowe kosmetyki można TUTAJ
ja jeszcze go nie użyłam,ale przyjdzie i na niego pora!
OdpowiedzUsuńMimo zawartości mocznika, raczej bym się nie skusiła na niego. Dla mnie byłby zbyt treściwy :(
OdpowiedzUsuńI to mi właśnie przeszkadza w tego typu kosmetykach, zbyt treściwa konsystencja i słabe wchłanianie. Kiedyś częściej po nie sięgałam, dziś wolę na przykład oliwki dla dzieci. Mniej z nimi kłopotu, a i nawilżenie lepsze.
OdpowiedzUsuńU mnie jeszcze leży nie otwierany ;)
OdpowiedzUsuńNie widziałam i nie słyszałam o tym kosmetyku :/
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o nim :)
OdpowiedzUsuń