Uwielbiam maseczki w saszetkach. Te,
które mam w tubie, przeważnie się marnują – użyję kilka razy, stwierdzę, że
szału nie ma i odkładam. Mimo, że taka saszetkowa maseczka starcza góra na trzy
razy, jest idealna, by zużyć ją zanim się znudzi/zestarzeje. Nie widzę problemu
w zostawieniu maseczki na kolejny raz. Wiele kremów wyciągamy palcami ze
słoiczka, aplikując im w ten sposób komplet bakterii, dlaczego maseczka, którą
zużyjemy w ciągu tygodnia miałaby być mniej bezpieczna? Jeśli ktoś zna sensowną
odpowiedź na to pytanie, proszę mi jej udzielić, lubię być dobrze poinformowana
:)
Opakowanie
Saszetka. Na opakowaniu info o
składzie, przeznaczeniu i sposobie użycia. Rzut oka wystarczy, by wiedzieć, ze
mamy do czynienia z produktem na bazie oliwek
Zapach
Dziwny, mało przyjemny, coś pomiędzy
dynią a ogórkiem w ciepłej, dusznej wersji. Na szczęście po nałożeniu robi się
delikatny, przestaje przeszkadzać, prawie się go nie czuje.
Konsystencja
Kremowo – żelowa, bardzo wygodna. Nie
spływa z twarzy.
Działanie
Oliwkowa maseczka z Verona należy do
rodzaju tych, które najlepiej stosować na noc – bez spłukiwania. Pozostawia się
ją do wchłonięcia, ale ciężko wymierzyć tak idealną ilość produktu, by wchłonął
się całkowicie i jednocześnie dostarczył naszej skórze składników w optymalnej
ilości, więc nie wchłania się do końca. Rozsmarowuje się ją bardzo łatwo, nie
spływa z twarzy i daje znakomity efekt nawilżenia. Szybko się wchłania,
pozostawia leciutki film, którego nie znajdziemy później na szczęście na
poduszce. Budzimy się z buźką gładką jak u niemowlaka, mięciutką i nawilżoną.
Przeciwzmarszczkowego działania nie zauważyłam, podejrzewam, że wymaga ono
wielu użyć. Maseczka nie podrażnia a rankiem jej obecność fizycznie nie jest
wyczuwalna dotykiem, lecz ujawni się przy jej zmywaniu: pod palcami czuć, że
faktycznie coś jest na skórze. Podsumowując: bardzo, bardzo udany produkt, mogę
ją wam polecić!
Cena: 1,99zł / 10ml
Do kupienia TUTAJ
ja nie miałam jeszcze żadnego kosmetyku pielęgnacyjnego na twarz z verony, tylko kolorówkę.
OdpowiedzUsuńMoże ją kiedyś wypróbuję. wiadomo, że maseczka od razu nie usunie wszystkich zmarszczek :P
Dla mnie to też nowość, ale nie najgorsza i o dziwo dość tania
UsuńNigdy jej nie miałam :). Jak tylko gdzieś spotkam to na pewno kupię :).
OdpowiedzUsuńjakoś do mnie nie przemawia, nie lubię zostawiać maseczek na noc bez spłukiwania
OdpowiedzUsuńNie lubię maseczek, które zostawia się na noc. ;/
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za maseczkami. Pozdrawiam :) jusinx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńwłaśnie uświadomiłam sobie, że już daaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaawno nie nakładałam, żadnej maseczki na twarz :) ale, że w swoich zbiorach posiadam właśnie tą z Verony to więc dzisiaj ją wytestuję :)
OdpowiedzUsuńczęsto używam maseczki na całą noc :-)
OdpowiedzUsuńweronikarudnicka.pl
też dużo bardziej lubię te maseczki w saszetkach ;)
OdpowiedzUsuńnie uzywalam nigdy...
OdpowiedzUsuńCiekawa maseczka takiej na cała noc jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńU mnie czeka w kolejce : p
OdpowiedzUsuń