Cień nieszczęśliwie tuż przed dotarciem do moich rąk roztrzaskał się. Od czego jednak jest wujek Google? Słyszałam o sposobie naprawy prasowanych cieni przez miażdżenie i podlewanie spirytusem. Musiałam spróbować uratować to maleństwo, które prezentuje się tak landrynkowo – cukieraszkowo. Często próbuję testować różne tutoriale z Internetu i niestety udaje się jedno na dziesięć. Tym razem net nie dał plamy, a wy możecie dzięki temu zobaczyć jak takie naprawianie wygląda w praktyce.
Opakowanie
Bardzo podobne do pudru BB, który
używam, tej samej firmy. Zatrzaskiwane, z przezroczystą pokrywką. Aplikator nie
jest dołączony.
Zapach
Nie posiada (chyba, że spirytus zamordował
wszystkie cząsteczki zapachowe)
Konsystencja
Zbita, nie kruszy się, nie osypuje. Po
zmiażdżeniu i ponownym ukształtowaniu również zachowuje się bez zarzutu.
Działanie
Kolorki obłędne! Dobrze napigmentowane
cienie ze sporą ilością połyskujących drobinek – dają efekt mocno perłowy,
błyszczący. Naprawa ich miała wpływ na ich późniejszy kolor: Fioletowy zaczął
wpadać w czerwień, zaś róż zmienił barwę na nieco ciemniejszy w zalanej części,
co przekłada się również na jego odcień na powiece: jest ciut ciemniejszy, ale
ładny. Tym sposobem zrobiły się nam z dwóch kolorów trzy :) Jednak Internety
czasem potrafią podsunąć dobre rozwiązanie. Cień miażdżyłam zwykłym długopisem
(strasznie się czepiał :/), potem delikatnie dolałam spirytusu, aż osiągnął
konsystencję pasty i na koniec wygładziłam. Następnego dnia zastałam suchy,
trzymający się kupy duecik. Nie wygląda tak pięknie jak w oryginalnej wersji,
ale konsystencją ani trwałością nie odbiega od ocalałej połowy, a jest o niebo
łatwiej nabrać właściwą ilość cienia na pędzelek niż w przypadku „gonienia”
kawałeczków po paletce. Czy wasze próby ratunku tego typu puzzli były równie
udane?
Cena: 3,99zł / 6g
Do kupienia TUTAJ
ojej potłukł ci sie? : c kurcze ja chyba jakieś ferelne te cienie dostałam :c
OdpowiedzUsuńAno potłukł, ale już działa :)
UsuńFaktycznie kolorek fajny :-)
OdpowiedzUsuńCo do naprawy to mam jedne takie rozwalone ale nie przyszło mi je naprawiać :-/ może spróbuje :-)
Ja już dawno wpadłam na taki sposób naprawy i wreszcie miałam okazję to sprawdzić :)
UsuńZnam tą metodę ale jeszcze nigdy nie miałam okazji wykorzystać :). Kolor ciekawy ale nie w moim stylu :D.
OdpowiedzUsuńUdało sie wyśmienicie. Kolorki też nie moje, ale takie soczyste, że korci mnie, by z nimi kombinować na różne sposoby :)
UsuńFajny sposób, nie słyszałam o nim ;)
OdpowiedzUsuńMogę z czystym sercem polecić :)
Usuńsłyszałam o tym patencie z naprawą ale nie sądziłam, że aż tak się naprawi ;)
OdpowiedzUsuńNajwiększy problem miałam z ugładzeniem go, ale jak widać, udało się
UsuńPrzeważnie wyrzucałam jak mi się rozsypał, bo wtedy jest dosłownie wszędzie, o naprawie nie pomyślałam :)
OdpowiedzUsuńMoże gdyby był już przy końcu też bym go wyrzuciła, ale szkoda mi było nowiuśkiego cienia...
UsuńNie znam tej firmy ;P
OdpowiedzUsuńNo nie gadaj! Quiz znam chyba jeszcze z lum...
Usuńfajny patent i fajne cienie :D
OdpowiedzUsuńDobrze, że ktoś wpadł na taki pomysł :)
Usuńsłyszałam już o tej metodzie ale sama jeszcze z niej nie korzystałam.
OdpowiedzUsuńPrzy kolejnej okazji nie zawaham się wykorzystać jej jeszcze raz :)
UsuńHa! Idę teraz ratować mój róż z Marizy :D
OdpowiedzUsuńteż mam jeden róż do uratowania, ale jest tak ładnie tłoczony, że mi szkoda...
Usuńkolory na Twojej ręce prezentują się pięknie ! <3 ale nie wiem czy odważyłabym się na taki makijaż :) zwykle stawiam na mocniejsze podkreślenie ust niż oczu.... wstawisz na bloga jakiś makijaż z tymi cieniami? jestem bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńDla mnie takie cienie grają tylko rolę akcentu, lubię naturalny look
Usuńnie znam tej firmy, ale fajny ten patent na polamane cienie
OdpowiedzUsuńSprawdził się, choć troszkę przyciemnił kolor
UsuńNigdy nie ratowałam jeszcze żadnego cienia, ale dobrze wiedzieć, że jest na to sposób.
OdpowiedzUsuńZawsze może się nadarzyć taka niefajna okazja
Usuńtani, więc warto wypróbować :>
OdpowiedzUsuńA jakże!
Usuńczemu o tym nie wiedziałam zanim wyrzuciłam mój ukochany połamany puder (wprawdzie już były resztki, ale i tak ubolewałam)! :(
OdpowiedzUsuńZ pudrem tego nie próbowałam, bo połamał mi się, gdy już był przy końcu...
Usuńsliczny kolorek :)
OdpowiedzUsuńSłodziak, prawda?
Usuń