Po sukcesie szamponu Aleppo podekscytowana czekałam na kolejne cudo Planeta Organica. Mój
entuzjazm mnie doprawdy zadziwia. Wystarczy jeden dobry kosmetyk, bym chciała
wykupić całą serię i strzygąc uszami czekać na dostawę. Opanowałam się, kupiłam
tylko jeden. Przekonałam się niestety, że nie każdy kosmetyk będzie dla mnie
dobry…
Opakowanie
Jak wszystkie szampony i odżywki z tej
serii, jest to długa tuba z pompką, która spisuje się bardzo dobrze. Większość
informacji na butelce spisano w języku rosyjskim, ale naklejono również z tyłu papierową naklejkę z charakterystyką
produktu i sposobem użycia w języku polskim.
Zapach
Orientalny, intensywny, ale przyjemny.
Nie utrzymuje się długo na włosach.
Konsystencja
Ciemnozielony, połyskujący drobinkami
żel, który lubi sobie uciec z ręki :)
Skład
Aqua with infusions of Organic Pterocarpus Santalinus Wood Oil, Sapindus Mukurossi Fruit Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf Extract (szarotka alpejska), Organic Helichrysum Arenarium Extract, Artemisia Vulgaris Extract (bylica pospolita), Organic Panax Ginseng Root Extract (żeń-szeń), Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract (goździk), Crocus Sativus Flower Extract (szafran), Curcuma Longa Root Extract (kurkuma), Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract (nawłoć pospolita), Thermopsis Alpine Extract (łubinnik górski); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.
Skład
Aqua with infusions of Organic Pterocarpus Santalinus Wood Oil, Sapindus Mukurossi Fruit Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf Extract (szarotka alpejska), Organic Helichrysum Arenarium Extract, Artemisia Vulgaris Extract (bylica pospolita), Organic Panax Ginseng Root Extract (żeń-szeń), Eugenia Caryophyllus (Clove) Seed Extract (goździk), Crocus Sativus Flower Extract (szafran), Curcuma Longa Root Extract (kurkuma), Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract (nawłoć pospolita), Thermopsis Alpine Extract (łubinnik górski); Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Decyl Glucoside, Glycol Distearate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Chloride, Parfum, Citric Acid.
Działanie
Miałam nadzieję, że sprawdzi się tak
dobrze jak jego poprzednik… że moje włosy będą równie mięciutkie i piękne jak
wtedy. Nic z tego… Z moimi kłaczysiami się kompletnie nie polubił. Czytam
opinie na temat szamponów z tej serii i
klaruje mi się jeden wniosek: każda osoba znajdzie jeden szampon, który będzie
dla niej idealny, zaś reszta pozostanie w strefie przeciętności. Niesamowite jest
to, że seria nie posiada właściwie jednego faworyta, a jest on indywidualny dla
każdej osoby. Tybetański szampon już przy pierwszym użyciu pozostawił na moich
włosach coś, na kształt osadu, usztywniając je i czyniąc szorstkimi. Być może ten
osad uczynił je w pewnym stopniu wizualnie gęściejszymi, ale cena jest zbyt
wysoka. Zjawisko to powoli traciło na sile, ale nie udało mi się nigdy po nim
uzyskać gładkich, miękkich i sypkich włosów. Przeszkadzała mi również jego „ruchliwa”
konsystencja, kiepska wydajność w stosunku do efektów (mycie włosów dwa razy
spora ilością szamponu, ponieważ się słabo pieni) i pogarszający się stan
włosów, które sprawiały wrażenie niedomytych, prezentując się gorzej i gorzej, dopóki
nie poszłam po rozum do głowy i sięgnęłam po szampon z SLS, co zdecydowanie je
odświeżyło. Szampon ma jednak swoje nieocenione zalety: nie wysusza skalpu,
dzięki czemu mogłam zapomnieć o łupieżu i zapobiega wypadaniu włosów ( w czasie
używania go, wypadało ich bardzo, bardzo mało). Efekt wzmocnienia włosów jest
dla mnie bardzo ważny i dlatego zastanawiam się nad kolejną butelką, nawet
kosztem podpierania się SLSem…
Cena: od 12,9zł / 280ml
Mnie ta seria kusi ale tylko odżywki, dlatego dwie stoja i czekają na swoja chwile : )
OdpowiedzUsuńMyślałam, że zaskoczy ceną, a tu miła niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził, ja mam kilka kosmetyków z tej firmy i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńnie slyszałam o tym produkcie
OdpowiedzUsuńnie miałam, szkoda, że kiepsko wypadł
OdpowiedzUsuńświetnie, że nie wysusza głowy bo mój skalp jest strasznie suchy
OdpowiedzUsuńMa ciekawy kolor, ale raczej się na niego nie skuszę. :(
OdpowiedzUsuńkolor ma troszkę dziwny :/
OdpowiedzUsuńSzkoda, że że szampon okazał się być niewypałem...
OdpowiedzUsuńJa sama niestety nie polubiłam się szczególnie z naturalnymi szamponami...
bardzo, bardzo kusi:) ciekawy kolor :)
OdpowiedzUsuńFajny ma kolor ;p Mnie kusi Planeta Organica, ale póki co mam za dużo produktów do włosów w domu :)
OdpowiedzUsuńJa mam póki co, spory zapas różnych szamponów, więc jakoś szczególnie mnie on nie kusi. Tym bardziej, że nie mam pewności, jak się sprawdzi.
OdpowiedzUsuńkurcze! ten szampon też mam i też jeszcze nie używałam ;p na zdjęciu widzę, że ma paskudny kolor i w ogóle trochę się zniechęciłam po Twojej recenzji bo wiązałam z nim duże nadzieje.... Ale może mi akurat podpasuje :)
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę rosyjskich cudów czeka na mnie, ale niemal każdy z nich to... wielka flacha, która chyba nie ma dna... Nieziemsko wydajne są. :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził.
Nie słyszałam o nim nigdy. Szkoda, że nie do końca się sprawdził.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na rozdanie na moim blogu :)
Kolejny raz potwierdza się, że dobór szamponu to indywidualna kwestia. Tobie nie służy a kogoś innego wprawi w zachwyt. Tak że jeśli chodzi o kosmetyki do włosów to pozostaje jedynie metoda prób i błędów.
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńNo to ciekawie z tym szamponem, niby źle , ale jakieś plusy są :)
OdpowiedzUsuń