Ktoś się kiedyś zastanawiał ile kosmetyku zostaje w opakowaniu, które zdaje się być puste? Mam nadzieję, że tak, bo jest to pokaźna ilość. Zawsze staram się dobrać do wnętrza hipotetycznie pustego opakowania i wykorzytać to, co tam zastanę. Jeżeli jeszcze tego nie próbowaliście, koniecznie spróbujcie, w przypadku większości kosmetyków nie spotka was zawód.
No niestety tak to wygląda. Nawyk otwierania "pustych" opakowań i wykorzystywania ich do zera mam zakorzeniony od dziecka, więc nie boli mnie głowa od myślenia o setkach, albo raczej o tysiącach złotych wyrzuconych do kosza, czy o niepotrzebnym szarpaniu środowiska. W tym opakowaniu po zebraniu balsamu z górnej części zostało go jeszcze około 1/5! Tym razem mam ochotę prześledzić na jak długo mi wystarczy balsamu, którego niby nie ma, bo przecież opakowanie było puste!
Taki mam sposób zabezpieczania przeciętych opakowań przed wysychaniem i na ogół wystarcza do zużycia. Opakowanie tego balsamu Neutrogena jest bardzo twarde, co przeszkadza nie tyle w jego rozcięciu, co głównie w nałożeniu dwóch połówek na siebie. Przez pewien czas się wyślizgiwała górna część, musiałam dopiero mocno zagiąć do środka górny brzeg dolnej części. Jeśli planujecie pozostawić balsam na dłużej, lepiej zabezpieczyć go dodatkowo foliowym woreczkiem. A jakie wy macie sposoby na wyduszanie resztek?
A jakie wy macie sposoby na wyduszanie resztek?
Ja też nie lubię marnować kosmetyków. Jeśli jestem zadowolona z produktu to także stosuję tą metodę. Albo stawiam balsam do góry dnem i wtedy produkt spływa w stronę zakrętki ;)
OdpowiedzUsuńW przypadku pompki nie pomoże ustawienie do góry dnem, a nawet jeśli jest zamykanie na klik i tak odcinam i znajduję przeważnie bardzo dużo kosmetyku.
Usuń