Słyszałam kiedyś takie powiedzonko, ze jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Gdy zobaczyłam napis ‘8w1’ nabrałam nieufności, ale słowo ‘arganowa’ zadziałało jako wyłącznik wewnętrznego alarmu. Pomimo, że Olejek arganowy 8w1 spalił mi włosy, a szampon arganowy 8w1 plątał je niemiłosiernie postanowiłam zaryzykować i przetestować na moich biednych kłaczysiach tę maskę. Możecie odetchnąć – łysa nie jestem- ale szału ni ma…
Zapraszam na stronę producenta,
TUTAJ możecie o niej poczytać.
Opakowanie
Trwałe naklejki, nie odchodzą, nie
ścierają się. Plastikowy przezroczysty słoik, zakręcony i dodatkowo
zabezpieczony folią.
Zapach
Miły, słodkawy, jakby cukrowy, nie
utrzymuje się na włosach
Konsystencja
Zwarta, ale nie twarda. Nie spływa z
dłoni, dobrze się nakłada, ale nie ma co żałować i skąpić smarowidła.
Działanie
Pomimo, że to maska, do stosowania
2-3 razy w tygodniu spektakularnych efektów nie ma. Jej ogólne działanie nie
różni się według mnie od odżywki codziennego użytku, jest raczej słabe… Zapach
bardzo mi się podoba, ale ilość jaką trzeba nałożyć, by czuć pod palcami, że
została nałożona na włosy jest przygnębiająca – trzeba po prostu dużo nawalić.
Co prawda nie ma nad czym płakać, bo ilość w słoiku jest w sam raz na szczodrą
aplikację – 500ml. Trzymałam ja na włosach różnie – od 3 minut do 30-40, zawsze w ciepełku, lecz rezultaty nie różniły
się od siebie. Włosy dają się rozczesać w miarę łatwo, są dosyć nawilżone, ale
nie mają połysku, puszą się, nie widać w nich życia ani gładkości. No niestety,
ale od maski oczekuje więcej niż tylko chwilowej poprawy kondycji włosów, zwłaszcza,
ze na drugi dzień wyglądają, jakby były zrobione z plastiku (końcówki są
pogniecione i przybierają przedziwne kształty, a suche jak wiór) i zanim je
tknę choćby grzebieniem muszę najpierw spryskać odżywką w sprayu i to solidną ilością.
Eh, ta arganowa seria Eveline… Chyba zapisze się w kosmetycznej historii dość
niechlubnie… Przynajmniej w mojej kosmetycznej historii…
Cena: 27,55/500ml
Do kupienia TUTAJ
A TUTAJ macie Eveline na fejsie
moja koleżanka testowała serie arganową i w sumie najlepiej z nich wszystkich wypadła właśnie ta maska
OdpowiedzUsuńByłam wczoraj u fryzjera i powiedziała mi, ze moje włosy są w tragicznym stanie i powinnam jakąś skargę złożyć, bo to niemożliwe, żeby coś tak spaliło włosy jak ten olejek. Upierniczyła mi połowę i skutecznie zniechęciła do marki...
UsuńNa mnie czeka ta z czarnym opakowaniem i też czytałam ze nie jest taka reweacyjna...szkoda, bo jednak od masek wymaga się więcej niż od odżywek :)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńja chyba bym jednak nie skorzystała,boje się o swoje włosy,ale gratuluję Ci odwagi.Wolę zostać przy naturalnym olejku arganowym tym 100%
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna czy to była odwaga...
Usuńnie miałąm niestety nigdy :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz to nadrobić
UsuńJa rozczarowałam się tym szamponem :/
OdpowiedzUsuńA wypróbujesz olejek? ;)
UsuńTa maska i tak ma najlepsze opinie z całej trójki :)
OdpowiedzUsuńOwszem - ponieważ nie szkodzi ;)
Usuńszkoda, że taki średniak..
OdpowiedzUsuńNo szkoda, ale po doświadczeniach z olejkiem i szamponem cudów się nie spodziewałam
UsuńNigdy nie próbowałem ale po tej recenzji raczej sie nie skuszę. Pozdrawiam serdecznie ...
OdpowiedzUsuń