niedziela, 19 stycznia 2014

ORIENTANA - Maska-krem z ogórka tajskiego





Maska-krem to dla mnie kompletna nowość. Nie wpadłabym sama na istnienie takiego kosmetyku i dopóki nie spróbowałam, nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać. Nie czytałam na czy to dokładnie będzie polegało – a po co sobie psuć niespodziankę? Siedziałam jak na szpilkach, czekałam z wielkim zniecierpliwieniem. W masce tej pokładałam duże nadzieje w kwestii mojej rozkapryszonej cery, zirytowanej dodatkowo przez centralne ogrzewanie. Używam jej od pierwszego dnia nieprzerwanie i nie rozczarowała mnie!




Opakowanie
Plastikowy słoik, nadruki na naklejkach (trochę pęcherzy i krzywo naklejone, ale dla mnie to nie problem)

Zapach
Ogóreczek, ogóreczkuś…

Konsystencja
Lekki żel, nic dodać, nic ująć



Działanie
Aplikacja łatwa i przyjemna. Nakładam sporo żelu na twarz, ale za około 20 minut część wchłania się, a część zasycha na twarzy tworząc bardzo cienką, ale wyczuwalną, elastyczną warstwę. Czuję się trochę, jakbym miała stanik na twarzy, ale nie jest to uczucie nieprzyjemne, jestem wdzięczna za każde odciążenie mojej skóry w walce z grawitacją ;) Już po wyschnięciu można poczuć, że buzia robi się gładka, zaś rano, po umyciu jej, efekt jest wciąż wyczuwalny. Skóra jest odżywiona, miękka, gładka i bardzo dobrze nawilżona, w zasadzie zapomniałam o problemie niedostatecznego nawilżenia. Cieszy mnie również działanie przeciwutleniaczowe i wygładzające zmarszczki, choć nie mogę ich zaobserwować.  Kosmetyku w opakowaniu jest sporo – 100g, a nakładam hojna ręką. Zużywa się szybciej niż krem, ponieważ nakłada się go więcej – w takiej ilości jak maseczkę. Taka maska to świetna inwestycja w urodę i już ostrzę sobie ząbki na kolejną!













Cena: 40zł/100g
Do kupienia TUTAJ
Poczytać o nim możecie na  Orientana.pl, a dokładnie TUTAJ.
Orientanę na fejsie znajdziecie TUTAJ 

 

14 komentarzy:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...