Uwielbiam balsamy do ust! Zimą to
konieczność, która wraz z rosnącą temperaturą zamienia się w przyjemność.
Najważniejszy jest dla mnie naturalny skład, ale jeżeli coś pięknie pachnie i
smakuje, nie mogę się oprzeć! Jak sądzę, nie jestem jedyna! Wiośnie możemy
podziękować za zwiększenie możliwości wyboru smakowitych kosmetyków do ust. Ten
balsam był przeze mnie napoczęty jeszcze, gdy było chłodno, niestety musiałam
go wtedy odstawić, ponieważ nie radził sobie z właściwym nawilżeniem, ale od
pewnego czasu jest moim nieodłącznym towarzyszem blogowania: zawsze na biurku,
pod ręką, co by za daleko nie trzeba było chodzić ;)
Opakowanie
Metalowa puszka zakręcana na twist, zabezpieczona
za pomocą kartonu i plastiku. Na zewnętrznym opakowaniu znajdziemy informacje
na temat składu i opis produktu
Zapach
Słodki, z nutą czekolady
Konsystencja
Na pierwszym miejscu jest wazelina i
taką właśnie ma konsystencje: zbitą, ale poddającą się naciskowi palca. Da się
samą opuszką nabrać tyle produktu, by pokryć nim cienką warstwa (najzupełniej
wystarczającą) całe usta
Działanie
Egzamin chłodu oblany. Przy niższych
temperaturach na zewnątrz nie udało mu się poradzić z wysuszonymi skórkami i
zapewnić właściwego poziomu nawilżenia. Wraz z wiosna problem zniknął, a balsam
okazał się idealny. Pokrywa usta cienką warstwą, która nadaje im piękny,
naturalny połysk, dobrze utrzymuje wilgoć w skórze, nie wysusza. Olbrzymią jego
zaletą jest to, że się nie lepi, nie znoszę lepiących się ust i każde
smarowidło posiadające tę cechę, choćby nie wiem jak było genialne w działaniu,
nie jest w stanie mnie do siebie przekonać. Balsam ten nie ma również smaku –
ot, taka informacja orientacyjna, nie można
jej bowiem uznać ani za wadę, ani za zaletę: pyszności się szybko zjada,
bezsmakowe kosmetyki zaś wymagają rzadszych poprawek. Bardzo podoba mi się
również jego skromne opakowanie, bez logo, naklejek, z retro nadrukiem.
Zdecydowanie udany produkt :)
Cena: 6,49zł/6g
Do kupienia TUTAJ
Zapraszam was na fanpage Laura Conti
TUTAJ
Fajne to to takie czekoladowe,:-) tez nie cieepie jak mi sie usta lepia...
OdpowiedzUsuńU mnie lepienie potrafi zdyskredytować nawet super kosmetyki...
Usuńświetny i musi pachnieć wybornie!Jednak wolę te w sztyfcie
OdpowiedzUsuńSą wygodniejsze na pewno
UsuńOo, nie znam tego kosmetyku ale bardzo mi się spodobał. Ja również nienawidzę jak coś klei mi usta. Duży plus dla tego balsamu :). A w zapachu pewnie bym się zakochała!
OdpowiedzUsuńPewnie tak! Słodko, słodko! :)
Usuńwygląda bardzo fajnie :)
OdpowiedzUsuńPachnie i działa również :)
Usuńlubię takie produkty, ale już sam zapach czekoladowy mnie odrzuca :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam!
Usuńteraz na usta używam masła shea, kakaowego i i maści z witaminą A
OdpowiedzUsuńtego masełka jeszcze nie miałam.,
Ja Shea również mam przy biurku! Bubal je strasznie lubi i podkrada mi...
UsuńA czy to nie jest po prostu wazelina? Ja mam bardzo podobna wazelinę o czekoladowym zapachu z FLOSLEK i zawartośc wygląda identycznie, Aczkolwiek Twoje opakowanie zdecydowanie wygrywa :)
OdpowiedzUsuńAno na pierwszym miejscu w składzie jest właśnie wazelina... :)
Usuńfajne opakowanie :) szkoda, że w 100% cie nie zadowolił
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam! Rzadko się zdarza aż taki ulubieniec
Usuńuwielbiam czekoladowe produkty do ust, chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńNie jestem sama :)
UsuńChyba go jeszcze nie widziałam, ale w takim razie chętnie przetestuję ;)
OdpowiedzUsuńTestuj i daj znać :)
Usuńja to nie przepadam za czekoladą ale lubię kosmetyki tej firmy
OdpowiedzUsuńJa przepadam za nas dwie ;)
Usuń